You are currently browsing the monthly archive for Maj 2012.

Przez długie lata było tu sporo życia: rozmowy przy naprawach samochodu, pierwsze lekcje kierowania, próby zespołów, wymiana towarów – bo garaż bywał też traktowany jako magazyn. I wreszcie to, co chowało się przed społecznym okiem, co w położonych zwykle na peryferiach garażowiskach znajdowało miejsce dla siebie – od kradzionych towarów, przez nielegalny alkohol i narkotyki, po „zboczeńców” (jak się wtedy mówiło) i gwałcicieli. Przynajmniej taką opinię miały te miejsca, ale to wystarczyło, żeby zabawa za garażami była atrakcyjnie niebezpieczna i raczej zakazana. To tam można było umówić się na pojedynek, odpalić skonstruowaną bombę, czy spróbować pierwszego papierosa, wypić pierwsze wino.
Czy nie przypominają osiedli nieformalnego osadnictwa? Na pewno, to jest zresztą najczęstszy argument za ich likwidacją („brzydkie”, „nieeuropejskie”). Podobno samodzielnych napraw jest coraz mniej, a ludzie od zawsze (od lat 70-tych jak podaje Andrzej Basista w książce Betonowe dziedzictwo) chcieli i parkowali przed swoimi blokami, zamiast na odległych parkingach. Czy jest przyszłość dla blaszanych garaży?

Google Maps, Szczecin

Kiermasz książki podczas Dni Oświaty, Książki i Prasy w Warszawie. Starsza kobieta trzymająca książkę Hanny Ożogowskiej pt. „Dziewczyna i chłopak czyli Heca na 14 fajerek” siedząca z dzieckiem przy fontannie od strony Alej Jerozolimskich. Warszawa, maj 1963, Autor fot.: Zbyszko Siemaszko, Sygnatura NAC: 51-308-11

Kiermasz książek przed Pałacem Kultury i Nauki w Warszawie podczas Dni Oświaty, Książki i Prasy. Handel naręczny książkami i czasopismami. Widoczne rozłożone na chodniku książki i uczestnicy kiermaszu. Warszawa, 1980-05-11, Autor fot.: Grażyna Rutowska, Sygnatura NAC: 40-4-332-13

Do przeczytanych tekstów na temat partycypacji (np. na stronie partycypacjaobywatelska.pl tutaj) warto dodać nowy zbiór, wydany przez Krytykę Polityczną, w którym nieco inne spojrzenie. Partycypacja to nie tylko udział w demokracji, ale czasami rytuał, pusta fasada, modny postulat, polityczne zaklęcie. Podgląd na spis treści i fragment: tutaj


Krajowy cyrk w Budapeszcie, rok 1964. Lew pije wódkę, pojedynek bokserski niedźwiedzi, żonglerka na wysokościach. Dodatkowo do obejrzenia: archiwalne plakaty tutaj.

Mimo wszystkich nieciekawych rzeczy, jakie kojarzą się z cyrkiem zwierząt, dzisiaj przegląd zdjęć przedwojennych cyrków, z naciskiem na Cyrk Staniewskich. Rozmach i stałość form cyrkowej rozrywki to cudowny temat etnograficzny, ale i doskonały przedmiot do badań nad zjawiskami współczesnymi (np. praca Ewy Kruk i Arkadiusza Kłosa tutaj). To co mnie najbardziej interesuje w powtarzalnej obecności cyrku w mieście, to zarządzanie napięciem pomiędzy naturą a miejską kulturą. Najbardziej przerażające są zabiegi odwracania: przebieranie zwierząt, zmuszanie do wykonywania akrobacji, wprowadzanie przerysowanych postaci itd. O ile ogród zoologiczny racjonalizowany jest chęcią „ochrony zagrożonych gatunków” lub „prowadzenia badań”, o tyle cyrk pozostaje gwałtowną rozrywką, w swojej estetyce ciągle tkwiącej w minionych wiekach. Dzisiaj łatwiej zobaczyć słonia i żyrafę na własne oczy niż 80 lat temu, dlatego dzisiaj przyjazd cyrku do miasta nie jest już tak oczekiwanym wydarzeniem. Ale ciągle, ale jednak.

Cyrk Ben-Karina w Kalwarii Zebrzydowskiej (w czasie odpustu). Dziewczynka zaglądająca przez dziurę ogrodzenia cyrkowego wykonanego z materiału. Z boku widoczna plansza reklamująca cyrk. Kalwaria Zebrzydowska, sierpień 1939, Sygnatura NAC: 1-K-12517-1

Treser zwierząt Ribo z Cyrku Staniewskich podczas występu ze świnią. Warszawa, 1929 – 1939, Sygnatura NAC: 1-K-12501-2

Cyrk Staniewskich w Krakowie. Tresura zwierząt przed występami. Kraków, lipiec 1931, Sygnatura NAC: 1-K-12505-13

Cyrk Staniewskich w Krakowie. Rozstawianie cyrku. Widoczna plansza reklamująca cyrk. Kraków, lipiec 1931. Sygnatura NAC: 1-K-12505-5